Severus
Snape nie miał uczyć, a jednak...
Kochał
ją. Nie powiedział jej tego, bo sam niedawno nazwał to uczucie.
Była dla niego nadzieją, szczęściem, sensem życia. Złapała go
w swoje sidła niewinnością, pięknem, wdziękiem. I tymi oczyma w
kolorze czekolady. Gorącej, topniejącej i ogrzewającej czekolady.
Doskonale pamiętał jak to się zaczęło.
„-Panie profesorze, profesor Dumbeldore, kazał mi, panu pomóc.”
Wtedy nie wiedział, że kłamała, powinien się domyślić! Przecież był szpiegiem! Oszukiwał samego Voldemorta! A jednak nie spodziewałby się po niej kłamstwa. Nie po niej. Pomagała mu przy eliksirach, oczywiście, kiedy pytał się Albusa, ten potwierdził wersję jej zdarzeń, ale widział wahanie w jego oczach, a potem te złośliwe iskierki. Dlaczego już wtedy nie powiązał faktów!
Doskonale pamiętał jak to się zaczęło.
„-Panie profesorze, profesor Dumbeldore, kazał mi, panu pomóc.”
Wtedy nie wiedział, że kłamała, powinien się domyślić! Przecież był szpiegiem! Oszukiwał samego Voldemorta! A jednak nie spodziewałby się po niej kłamstwa. Nie po niej. Pomagała mu przy eliksirach, oczywiście, kiedy pytał się Albusa, ten potwierdził wersję jej zdarzeń, ale widział wahanie w jego oczach, a potem te złośliwe iskierki. Dlaczego już wtedy nie powiązał faktów!
Potem
pomagała mu co raz częściej. Przy eliksirach, po kilku miesiącach
przy regeneracji po serii cruciatusów. Zrozumiał, że nie
przeszkadza mu jej towarzystwo. Potem zaczęli rozmawiać, najpierw o eliksirach, potem o wszystkim. Pewnego wieczoru, kiedy uratowała mu
życie, po tym jak wrócił niemal wykrwawiony i słaniający się na
nogach przez tortury Belli. Jak dobrze, że czekała na niego przy
bramie! Wtedy właśnie kiedy odzyskał siły pocałował ją. Ten
pierwszy raz. Myślał, że go odepchnie, chociaż skutecznie osłaniał
się pewnością swoich czynów. Nie mógł się powstrzymać, miała
siedemnaście lat, była dorosła. Wbrew jego przekonaniom
odwzajemniała pocałunek. Tak zaczął się ich związek, nie
wiedział jak to nazwać, był zazdrosny, cholernie, o każdego
idiotę, z którym się przytulała, każdemu komu pomagała. Kiedy
powiedziała, ze go kocha w ten piękny bożonarodzeniowy wieczór,
nie odpowiedział był wstrząśnięty, dlatego ją pocałował.
Wtedy po raz pierwszy się kochali. Była cholernie uparta, jednym
zdaniem uświadomiła go.
„Severusie Tobiasie Snape, ty masz uczucia!”
Powiedziała to z taką wiarą, że aż w to uwierzył. Tydzień później oświadczył jej się, no może w dość specyficzny sposób, ale był Severusem Snapem.
„-Grangerr! Do cholery znów nie odłożyłaś sproszkowanego rogu jednorożca! Czy ja mam Ci wiecznie mówić, co masz robić!
„Severusie Tobiasie Snape, ty masz uczucia!”
Powiedziała to z taką wiarą, że aż w to uwierzył. Tydzień później oświadczył jej się, no może w dość specyficzny sposób, ale był Severusem Snapem.
„-Grangerr! Do cholery znów nie odłożyłaś sproszkowanego rogu jednorożca! Czy ja mam Ci wiecznie mówić, co masz robić!
-Tak.
-W
takim razie ubierz się za tydzień w biała suknie ślubną!
-Że co mam zrobić?
-Wyjść za mnie, idiotko!”
-Że co mam zrobić?
-Wyjść za mnie, idiotko!”
Pamiętał
doskonale jak rzuciła się na niego z tą miłością w oczach! Po
tej niezwykłej nocy, w której wypróbowali wiele rzeczy powiedział
jej coś, coś co utwierdziło ją w przekonaniu o jej racji, jak
mu potem powiedziała.
„-Jesteś moją nadzieją, przyszłością, życiem, sensem Granger. Nic nie może Ci się stać! Przyrzeknij mi, że przeżyjesz tę cholerną wojnę! Kocham cię, Granger!”
Nie odpowiedziała, tylko pocałowała go, gdyby wiedział, gdyby tylko wiedział...
„-Jesteś moją nadzieją, przyszłością, życiem, sensem Granger. Nic nie może Ci się stać! Przyrzeknij mi, że przeżyjesz tę cholerną wojnę! Kocham cię, Granger!”
Nie odpowiedziała, tylko pocałowała go, gdyby wiedział, gdyby tylko wiedział...
Severus Snape ma uczucia.
Próbował
zasnąć, ale nie mógł ile razy próbował, tyle pod powiekami miał
jej przeklęty obraz!
„Zielony promień mknący w jego stronę, burza brązowych włosów stających przed jego oczami i ciche „Kocham cię, Severusie”, a potem jej martwe ciało w jego ramionach. To jak nie mógł oddychać. Brak nadziei i strata sensu.”
„Zielony promień mknący w jego stronę, burza brązowych włosów stających przed jego oczami i ciche „Kocham cię, Severusie”, a potem jej martwe ciało w jego ramionach. To jak nie mógł oddychać. Brak nadziei i strata sensu.”
Po
policzkach bezdusznego profesora zaczęły płynąć łzy.
Severus Snape płakał. On płakał.
Severus Snape płakał. On płakał.
A
na kominku przed nim stało zdjęcie. Ona i On szczęśliwi i
uśmiechnięci, przepełnieni miłością.
Życie nie jest sprawiedliwe.
Życie nie jest sprawiedliwe.
Coś na zakończenie tygodnia!
Następna pewnie za tydzień.
Przepraszam za błędy.
Następna pewnie za tydzień.
Przepraszam za błędy.
Nadal szukam bety!
Dziękuje za komentarze i proszę o jeszcze więcej!
Karmcie moją wenę! Jest bardzo głodna!
Karmcie moją wenę! Jest bardzo głodna!
Buziaki ;*
Bardzo ładnie napisana miniaturka, od początku dosyć nostalgiczna, ale mimo wszystko miała w sobie tą nutkę radości. :) Szczerze powiedziawszy jak zorientowałam się, że to sevmione miałam ochotę przestać czytać, ale dotrwałam do końca. :D Strasznie nie lubię takich parringów typu sevmione, lucmione, nie nie... Ale szanuję, że zdecydowałaś się coś takiego napisać. Wyszło Ci świetnie. :)
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, że nie poprzestajesz na jednej parze, tylko piszesz o różnych.
Czekam na kolejną miniaturkę!
Pozdrawiam, M.
O jej dziękuję!
UsuńI gratuluję, ze wytrwalas :D
Pan Wen się cieszy :D
Boskie! *.* Świetnie napisane... Podziwiam Cię, sama nie potrafiłabym wymyślić historii o Hermionie i Severusie. ;3 Życzę WENY i czekam na kolejne miniaturki! ♥
OdpowiedzUsuń~Chriss
Ojej :)
UsuńPan Wen, a przez to i ja czujemy się zaszczyceni :D
Też tak kiedyś myślałam, ale wszystko sie da!
Dziękuję ;)
Kolejna juz niedługo ;)
Cudowna miniaturka :D
OdpowiedzUsuńKocham Sevmione :D
Szkoda tylko że takie smutne zakończenie?
Można liczyć w najbliższej przyszłości na sevmione z happy endem? :D
Sevmione z happy endem ^.^
UsuńMyślę,ze dałoby się zrobić,
Teraz zamiast uczyć się na sprawdzian będę myśleć nad kolejna miniaturka
ach fanficktion co ty ze mną robisz!
Dziekuje bardzo :)
Fajna miniaturka, może w końcu polubię ten parring, w przyszłości heh. Życzę weny. Nadrabiam wszystko, bo ciekawe :D
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńParring, oczywiście :)
Zapraszam, zapraszam i czekam na komentarze :D
Mogę sobie zamówić na życzenie dramionową Miniaturkę? :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, ale polecam Departament Współpracy, tam zbieram zamówienia :)
UsuńWow! Bardzo mi się podoba, bo mimo, że na początku jest bardzo podobna do innych Sevmione potem jest coś nietypowego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nn,
Crazy ♥
___________
Zapraszam na miniaturki:
www.miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com
Och jej, na prawdę? :)
UsuńDziekuje!
Świetny blog. Uwielbiam twój styl pisania :3
OdpowiedzUsuńhttp://anewstoryofhogwarts.blogspot.com/ <-------------ZAPRASZAM! ;)
Dziękuję!
UsuńNa pewno zajrzę :-)
Dlaczego to jest takie smutne? :C Dlaczego??
OdpowiedzUsuńMiniaturka piękna, tak żal mi Severusa :c
Jest mi teraz strasznie przykro, ale, jako że uwielbiam Cię ponad życie, wybaczam<3 hahah
Mam nadzieje, że napiszesz niedługo coś równie pięknego jak to<3
Ściskam mocno!
Czarna
Zapomniałam napisać, ale masz prześliczny szablon<3
UsuńDo stu tysięcy dzwonków!
UsuńAż się zarumienilam :)
Dziękuję Ci bardzo <3
Postaram się, aktualnie muszę wyrobić z zamowiniami, ale postaram się.
Buziaki ;)
Nadrabiam twoje opowiadania bo nie miałam czasu. Nie lubię i nigdy nie przekonam się do tego typu par (w mojej głowie Hermiona zawsze jest z Draco ). Jednak bardzo podoba mi się Twój styl pisania, dlatego też przeczytałam całość. Smutne zakończenie jednak uczucia zawarte we wcześniejszych zdaniach napawają nadzieją, że każdy może kochać.
OdpowiedzUsuńI głównie chodziło o to, by nie tracić nadziei!
UsuńBardzo się cieszę,ze Ci sie podoba.
Dziękuję :)
O, jaka melancholia. Przyznaję i kłaniam się u twych stóp, że na samym końcu miałam ciarki, takie przyjemne, jakby moje ciało płakało.
OdpowiedzUsuńChyba nie powinnam Ci lamentować o błędach, już mi się odechciało...
Tytuł odrzucał mnie, odpychałam się rękami, nie chciałam tego czytać, bo domyślałam się, co to znaczy - płaczący Severus Snape, jak byle jaki Puchon. Aż bym prychnęła, ale tego, na szczęście, nie zrobiłam. Miał swój idealny motyw do tej, jakże irytującej, czynności. Stracił sens życia, i tak dalej... przekonujący argument!
Tylko czemu wyznawał Hermionie miłość w tak banalny sposób. Scena, kiedy kazał jej włożyć suknię ślubną też mi się nie podobała. Chociaż w drobnym momencie zabawna, jednak... no nie przemawia do mnie. Za mało w tym drugiego dna, można by powiedzieć, że Severus Snape mówił zawsze poetycko - nikt nigdy nie wiedział o co mu chodzi, czemu się denerwuje, czemu jest taki zgorzkniały. No, idealny szpieg.
Koniec retrospekcji Severusa.
Krócej ujmując - za bardzo wszystko skrócasz, upraszczasz, nie pozostawiasz takiej drobnej nutki tajemnicy, jaką uwielbiam - chyba da się zauważyć. I chcę tylko przypomnieć, że jest to moja opinia, nie każdy może się z nią zgadzać.
Przepraszam, że skupiam się na samej krytyce, taka moja natura. Gdyby się uprzeć, miniaturka mogłaby pozostać bez krytyki, nie jest wcale zła - jest dobra. Ale wiem, że rozpatrzysz ten mój nieszczęsny słowotok i może jakoś uda Ci się z tego coś sensownego wyciągnąć, co Ci może pomóc w praktyce. W końcu każdy chce się rozwijać na tym cholernym blogspocie.
Nic co tu przekazałam nie kierowałam złośliwie, sama się dopiero uczę, sama jeszcze piszę miernie, tak tylko dorzucam. Jakby ktoś spekulował o mojej nieistniejącej bezczelności.
Salvio
http://powojenna-historia.blogspot.com/
O proszę! Nie spodziewałam się! :)
UsuńBanalny, bo nie miałam weny do wyznać miłosnych, we mnie tyle romantyczności i mięsa w mc'donaldskim hamburgerze xD
Nikt nie jest idealny, każdy robi błędy. I każdy ma inne podejście do wszystkiego.
Da się coś "sensownego", jak to określiłaś, wyciągnąć :)