poniedziałek, 1 grudnia 2014

Ona chciała byś żył dalej.

"Na tamten świat nikt się nie spóźnia. 
Niektórzy są nawet przed czasem." 

 Gdy obudził się rano miał ochotę zrobić tylko jedno z powrotem usnąć. Jednak nie było mu to dane. Myśli o pewnej dziewczynie napełniały go z każda minutą co raz usilniej. Jej oczy w kolorze czekolady, burszytnowo-brązowe włosy okalające delikatną twarz. Czuł jej zapach w mieszkaniu. Na oparciu fotela ciągle leżał jej czerwony płaszcz. Nie mógł na niego patrzeć. Wstał i poszedł do kuchni. Niczym robot wyciągnął mleko i płatki, miskę, łyżkę. Zjadł po czym zrobił sobie kawę i wypił ją. Nie czuł smaku, ani zapachu, a to przecież była jego ulubiona kawa.
 Pamiętał, ze miał nie okazywać uczuć, więc nie płakał, tak jak go nauczono za młodu. Trzymał się jakoś, podzielony na maleńkie kawałeczki pod maską obojętności. Ubrał garnitur, czarną koszulę i krawat. Wzuł pantofle i w sumie można było powiedzieć, że był gotowy. Choć z całego serca wątpię by na taką okazję kiedykolwiek mógł się przygotować. Jednym machnięciem różdżki doprowadził się do arystokratycznego wyglądu. Jedna z pożytecznych rzeczy, których nauczył go ojciec. Machną po raz kolejny różdżka, żeby dom wyglądał na czysty. Tylko jej płaszcz leżał tam gdzie go zostawiła. Teleportował się z cichym trzaskiem.
 Padał deszcz, było chłodno, zimno i ponuro. Stał, widział, słyszał ludzi, kondolencje posyłane w jego stronę, czuł chłód, ale nic do niego nie docierało. Przyjaciele płakali, ale on stał i patrzył niewzruszony. Przed sobą widział tylko trumnę, która znikała pod ziemią. Rzucił białą róże i stanął w cieniu drzew. Słyszał stukot ziemi o drewno trumny. Widział rozpacz w oczach Potterów, Weasleyów. Nawet Blaise i Nott  mieli łzy w oczach, a on patrzył, chociaż nic nie widział. Kilka chwil później nie było nic, prócz białego, marmurowego nagrobka.
Hermiona Granger- Malfoy
19 września 1979 roku – 21 listopada 2001 roku 
„Kiedy masz jakieś wątpliwości idź do biblioteki”

Zgodził się na ten napis, bo często go powtarzała. To było jej motto życiowe. Uśmiechną się smutno. Gin podeszła do niego, popatrzyła chwilę w te smutne oczy, tylko ona nauczyła się czytać z jego oczu nie gorzej niż żona.
 - Ona by chciała byś żył dalej - uścisnęła jego ramię i odwróciła się z zamiarem odejścia.
 - Wiem – odpowiedział, a po jego policzku potoczyła się samotna łza.

"Ja i Ty, nasze myśli jak i czarne sny
Ponad wszystkim, panie daj mi żyć
Jeśli jesteś w stanie - zrób to dziś" 

Oryginał znajdziecie tutaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz